Ta piosenka to szczera, refleksyjna modlitwa człowieka zagubionego między światem zewnętrznym a własnym wnętrzem. Artysta dzieli się wewnętrznym rozdarciem – z jednej strony doświadcza codziennych trudności, przytłoczenia i samotności, z drugiej – szuka ukojenia w wierze i duchowości. Obrazy takie jak „szarobury ja kontra kolorowy metraż” czy „czy stać mnie na rachunek sumienia” ukazują walkę z samym sobą, próbę odnalezienia sensu i pytanie o to, czy Bóg naprawdę widzi, kiedy próbujemy się utrzymać na powierzchni.
Refren – powtarzane błaganie „otwórz me oczy” – to prośba nie o cud, lecz o jasność i wewnętrzne rozeznanie. Artysta nie chce pomocy z zewnątrz – chce tylko umieć rozpoznać dobro od zła i odnaleźć swój kierunek. Przez całość przewija się pragnienie zachowania człowieczeństwa w świecie, który łatwo dehumanizuje. Piosenka porusza temat duchowości bez patosu – to rozmowa z Bogiem, pełna wątpliwości, tęsknoty i wiary, która nie jest łatwa, ale prawdziwa.