Nie zapominaj o marzeniach. Roznieśmy przez pokolenia
To, że zawsze ostatnia umiera tu nadzieja
Nie zawsze masz do stracenia mniej, niż możesz zyskać
Chociaż pragniesz czegoś jasno, jakbyś latał na feniksach
Z białych flag posypie się popiół
Ale jak w coś wierzysz sercem, znowu stanie z Tobą w ogniu
Którego tu nie ugaszą, choćby zlali Cię bezczelnie
Kiedy to w Tobie siedzi, znaki to już tylko brednie
Nie wiem... jakoś tego nie wytłumaczysz
Ale zawsze jeden cel jest Twoim celem wiele razy
A cień nie istnieje, sen się nie kończy nigdy
Jest ponad czasem bardziej niż klisze i cyfry
Obrazek. W nim zawsze prościej widzieć co wygodne
Jakby scenariusz dla świata miał napisać Stevie Wonder
A jak mówił Green lepiej być nieświadomym Świata
Gdzie wiedzie prym to, że nawet brata brat zgniata
Kiedy myśli i noc nie dają mi zasnąć
Nieskończenie wiele chwil mija nim zrobi się jasno
Szczur goni szczura w pogoni o banknot
I niewielu tu obchodzi, że coś chyba jest nie tak
Chciałbym coś zmienić, ale nie wiem, czy warto
Pijanym łatwiej, ale trzeźwi inaczej patrzą
To mniejsze zło tym razem wybierze nas
Ja wolę spróbować i powiedzieć, że nie szkoda mi...
Jedni żyją, żeby się pokazać
Inni w granicach rozsądku, kolejni żeby granice przekraczać
A w pewnym miejscu, wiesz, co to znaczy 'już za późno'
I czego dalej nie zrobisz będzie źle, gorzej, albo jakoś pusto
I rób to, co możesz, Bo następny
Raz się dowiesz
że nie zawsze mają rację sentymenty
Rutyna Cię przerasta i stajesz się mały
Tak, że boisz się dowiedzieć, że też potrzebujesz zmiany
Jeśli nie było prościej, Ty na fali jak z reklamy
A losu organizm Cię omami, przerośnie i z nóg zwali
Od razu wstawaj, bo czasami warto upadać
Ale ciężko idzie dalej się do przodu na kolanach
Błędy pokoleń olejmy niedoścignieni
Przez nie, i odnajdźmy miejsce na ziemi, w którym więcej
Osiągniemy, chociaż hajs, miłość lub szczęście
I nie odejdziemy jak straceni, co zamknęli to w butelce
Kiedy myśli i noc nie dają mi zasnąć
Nieskończenie wiele chwil mija nim zrobi się jasno
Szczur goni szczura w pogoni o banknot
I niewielu tu obchodzi, że coś chyba jest nie tak
Chciałbym coś zmienić, ale nie wiem, czy warto
Pijanym łatwiej, ale trzeźwi inaczej patrzą
To mniejsze zło tym razem wybierze nas
Ja wolę spróbować i powiedzieć, że nie szkoda mi...
Słowa mogą znaczyć więcej, kiedy umiesz ich słuchać
Wrócą do Ciebie myśli, których nie powiesz do ucha
Jak nie złapiesz okazji, ta będzie ostatnia
Naprawdę. Czasami istnieje tylko jedna szansa
I nie chcę wiedzieć więcej o tym, jak było
Od tych, u których się znowu jeszcze więcej zmieniło
I przestają już pamietać jaką życie było siłą
Ludzie nad którymi płoną znicze, choć jeszcze żyją
Łatwiej stanąć w ringu, niż być optymistą
Życie to nie koncert życzeń, a jak wali się to wszystko
I często gniecie świadomość, że nie tak miało być
Z towarzyszy masz na zmianę znowu żal, wstręt i wstyd
Za te wszystkie błędy brakłoby wódki
Jak za ważne sprawy, obrady z ważnymi ludźmi
Na śmiech zawsze znajdziesz czas, ludzi i dystrykt
Ale płakać potrafią z Tobą tylko ci najbliżsi
Za to najwięcej pieprzy o moralności
Ten, kto zemści się na kimś, kto coś zrobił mu niechcący
A inni próżno czekali na zwrot od swoich zasług
Wierzą w karmę, zostali pokarmem mijania czasu
Pamiętaj. Sam swego życia jesteś władcą
A bardzo łatwo możesz zmienić miłość w nienawiść
Ponad połowy zasad świata nie zdołasz ogarnąć
A kiedy o coś walczysz, najprościej siebie zranić
Myśli i noc nie dają mi zasnąć
Nieskończenie wiele chwil mija nim zrobi się jasno
Szczur goni szczura w pogoni o banknot
I niewielu tu obchodzi, że coś chyba jest nie tak
Chciałbym coś zmienić, ale nie wiem, czy warto
Pijanym łatwiej, ale trzeźwi inaczej patrzą
To mniejsze zło tym razem wybierze nas
Ja wolę spróbować i powiedzieć, że nie szkoda mi
