Ten kawałek to hedonistyczna pocztówka z życia w stylu "jet-set" — rozleniwiona narracja o podróżach, modzie i imprezowym trybie życia, która balansuje na granicy ironii i samoświadomości. Podmiot liryczny ledwo się budzi, ale już szykuje się do lotu do Paryża, nie dlatego, że musi — tylko dlatego, że może. Paryż, Chopin, taksówka, apartament – lifestyle, który z jednej strony brzmi jak luksus, a z drugiej jak rutyna nowoczesnego miü miü boya.
Refren to kluczowy punkt utworu: "Cały w miü miü, na dworze stoję" to nie tylko manifest modowy, ale i symbol przynależności do nowego archetypu mężczyzny — chłopaka świadomego estetyki, stylu, emocji i trendów. Dziewczyna nie rozumie, o co chodzi z tym "miü", ale jednocześnie chce to mieć – to esencja popkulturowej fali, która bardziej się czuje niż rozumie. Utwór komentuje powierzchowność współczesnych relacji, zabawę w tożsamość, ale robi to bez oceniania – z dystansem, lekkim absurdem i dużą dozą autoironii.