Bracia Figo Fagot
Bracia Figo Fagot
Bracia Figo Fagot
Bracia Figo Fagot
Bracia Figo Fagot
Od tego utworu wszystko się zaczęło. „A Gdybym Zgolił Wąs” zapewniło Braciom Figo Fagot miejsce na panteonie muzycznej satyry, robiąc z nich praktycznie z miejsca gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Autorzy nabijają się tutaj ze stereotypowych, wiejskich Polaków, przedstawiając ich w wyolbrzymiony, wulgarny sposób.
Mamy tutaj do czynienia z obrazem patologicznego macho, mężczyzny zainteresowanego tylko alkoholem i zaspokajaniem swoich żądzy. Dla niego nie ma kobiet, są tylko „świnki”, a każda w jego oczach chętna na to, by spędzić z nim noc. Rzecz jasna są to tylko wyobrażenia, nie mające zbyt wiele wspólnego z prawdą. Dorzućmy do tego dyskoteki najgorszych lotów, gdzie w brudnych, obskurnych łazienkach nowo poznani, sponiewierani alkoholem ludzie oddają się erotycznym podbojom i bum – mamy hit.
Bracia Figo Fagot pokazują, że lubimy słuchać kawałków o naprawdę zdemoralizowanej, odrażającej części społeczeństwa. Może i jest to wszystko śmieszne, ale ciężko nie przyznać że też w pewnym stopniu prawdziwe. Autorzy nie wymyślają przecież niczego nowego, wszystkie te historie, o jakich śpiewają dzieją się naprawdę. Śmiejąc się z Figo i Fagota śmiejemy się też z samych siebie, chociaż przedstawionych w najgorszym świetle, jakie tylko istnieje.