Piosenka opowiada o człowieku, który dotarł do granicy duchowego upadku i zwraca się do Boga w akcie desperacji. Zwracając się do kaznodziei, prosi o wiarę i zrozumienie, bo sam zagubił się w życiu, pełen wstydu i poczucia straty. Jeszcze niedawno miał wszystko – być może status, pieniądze, pozory sukcesu – ale dziś nie ma nic poza pytaniami, bólem i pustką. To wołanie o pomoc, o obecność Boga "tu i teraz", o jakikolwiek znak, że nie został całkiem opuszczony.
W kolejnych wersach bohater przyznaje się do swojej chciwości, egoizmu i obojętności wobec cierpienia innych. Sam zauważa, że zatracił człowieczeństwo, stając się kimś, kogo nie poznaje. Na kolanach, gotów się zmienić, błaga o ratunek i ukojenie bólu. Refren – powtarzające się słowa „potrzebuję Cię teraz” – podkreśla nie tylko duchowe pragnienie, ale i pilność tego wołania. To pieśń skruchy, próba powrotu do źródła – do Boga, do siebie, do życia z sensem.