Zippy ogar
Ten utwór Zippy Ogar'a to brutalnie szczera deklaracja: albo będzie po mojemu, albo wcale. Bez kompromisów, bez udawania. To nie jest kolejna piosenka o sukcesie, tylko wewnętrzny manifest gościa, który wie, jak smakuje samotność, zwątpienie i łatka „beksy”, a mimo to idzie dalej — z bólem, ale i z wiarą, że to wszystko ma sens.
Już od pierwszych wersów czuć konflikt: między oczekiwaniami innych a jego własnym rytmem. Między presją a wrażliwością. Między chęcią przebicia się a świadomością ceny, jaką trzeba za to zapłacić. To nie jest historia o wygranej — to historia o trwaniu mimo wszystko.
Refren to chwytliwy, ale bolesny refren walki — „po mojemu albo po mnie”. Nieważne, ile łez poleje się w procesie. Nieważne, że po drodze straci pióro ze skrzydeł. Ważne, że zostanie wierny sobie — nawet jeśli nie zostanie doceniony przez jurora, publikę czy bliskich.