W tym kawałku Que pomaga nam poczuć tajlandzki klimat, przedstawiając nam Azję przez pryzmat swoich doświadczeń. To, co tam przeżył utwierdziło go w przekonaniu, że kraj, w którym ponad 90% mieszkańców to buddyści jest bardziej szalony, niż można by było sobie to wyobrazić. Z jednej strony wszechobecna bieda i ubóstwo tworzą wyjątkowo przygnębiającą atmosferę, której kompletnym przeciwstawieniem jest przepych i dostatek niektórych dzielnic.
Sfera duchowa przenika się z cielesną, czego przykładem jest mnogość zarówno świątyń, jak i burdeli, co zauważa autor. Tak czy owak to, co najbardziej z tamtej wyprawy zapamiętał Que to niesamowite nocne życie, jakiego doświadczył. Temu właśnie poświęcił tutaj największą uwagę, pokazując słuchaczom jak bardzo można się tam zabawić. Dyskoteki, alkohol i kompletny brak hamulców – tak właśnie wyglądał pobyt rapera w Tajlandii.
Przygody z transwestytami, zagubienie w tłumie, kompletnie niezrozumiałym przez wzgląd na zupełnie inną rzeczywistość i imprezy, gdzie portfel chudnie szybciej, niż byśmy się mogli spodziewać – zupełnie nie tego oczekiwał Que i jego ekipa, gdy tu trafili. W końcu przyszli tylko pomedytować, a wsiąkli w ten szalony świat bez reszty.
