Nie zauważyłem niczego dziwnego
Oprócz obrazu w twojej ramce
Narysowana fontanna twojego ciała
Kupiona chyba za piątaka
Nie znaczył dla mnie wiele
Mówisz, że nigdy go nie sprzedasz
Że jest w nim samo życie
Że artysta sam w nim jest
I spojrzałem na niebo aby ukłonić się ziemi
A ty nigdy nie zapytałaś mnie o nic w ogóle
Ale zapytałaś, czy wpadnę, bo jest zimno
I czy ocieplę cię najlepiej tak jak mnie złożysz
I znowu rozłożysz
Czas, aby zrobić z nas głupców
To czas, aby znaleźć sens albo kontrolę
Za każdym razem, gdy wychodzimy, to udajemy
Udajemy, że nie jesteśmy kochankami, tylko przyjaciółmi
I to do mnie dochodzi.
Ona mi mówi, że sensem życia jest
Aby być szczęśliwym i porzucić straty
Ale nigdy nie straciłaś niczego, co kochałaś
Odwracam się, jak mogłem być na ciebie zły?
Kiedy nigdy nie zapytałaś mnie o nic w ogóle
Ale zapytałaś, czy wpadnę, bo jest zimno
I czy ocieplę cię najlepiej tak jak mnie złożysz
I znowu rozłożysz
I znowu rozłożysz
A ty nigdy nie zapytałaś mnie o nic w ogóle
Nawet jak wilki groźne pod twymi drzwiami
A ty robisz to najlepiej, aby mnie złożyć
I znowu rozłożyć
I znowu rozłożyć
A ty nigdy nie zapytałaś mnie o nic w ogóle