To prosto uliczny hymn o „trapie” — handlarstwie, przemocy i brutalnym przetrwaniu. Refren („Lock the front door”, „bitch I'm in the bowl, bitch I'm over the stove”) maluje obraz gotowania i pakowania narkotyków, pracy w apartamentach i na ulicy, cen za występ czy usługi („20 for a show, 40 for a hoe”). Zwrotki podkreślają handlarstwo, gotowość do użycia broni („AK still clapping”), przynależność do „murder gang/slaughter gang” i mechanikę rozliczeń — kradzieże, ucieczki z plugiem, szybkie transakcje. Wszystko to opowiedziane jest w przechwalającym, bezwzględnym tonie, gdzie status mierzy się gotówką i gotowością do przemocy.
Drugie dno to jednak codzienność i cena takiego życia: relacje z kobietami to transakcje i krótkotrwałe zaspokojenie, a lojalność ekipy i czujność są koniecznością — brak zaufania, paranoja i normalizacja brutalnych rozliczeń. Tekst nie próbuje moralizować — raczej dokumentuje świat, w którym przetrwanie wymaga bezwzględności, a sukces materialny (mansion, roll, etc.) idzie w parze z ciągłym zagrożeniem i emocjonalnym wyjałowaniem.