"Great Divide" opowiada o partnerach, którzy stopniowo odsuwając się od siebie zmienili się z zakochanych w praktycznie nieznajome sobie osoby. Co ciekawe, Nina opisuje to w taki sposób, jakby dopiero teraz, gdy jest już za późno na ratunek, uświadomili sobie to, co się wydarzyło. Jeżeli się nad tym trochę zastanowimy to dojdziemy do wniosku, że rzeczywiście często nasze relacje zaczynają się psuć znacznie wcześniej, niż na pierwszy rzut oka to wygląda.
Żeby doprowadzić do rozpadu związku trzeba wielu małych, pozornie niewinnych przewinień, które zebrane do kupy dopiero zaczynają siać spustoszenie. Nie zawsze w końcu miłość kończy się wielkim wybuchem, który wszystko niszczy. Żeby do niego doszło, trzeba się najpiew przygotować, pracując na taki efekt naprawdę długo. Dlatego właśnie autorka przyznaje, że góra, która wyrosła między nim a jej partnerem składa się z niezliczonej ilości niedopowiedzeń, ostrych słów i przykrości. Nie ma się więc co dziwić, że pomimo wielkości tego wzniesienia widok z niego wcale nie jest piękny.
