2cztery7
2cztery7
2cztery7
2cztery7
Utwór to surowy, realistyczny obraz imprezowego życia: domówka pełna alkoholu, kradzieży i chaosu. Zwrotki opisują sceny z perspektywy uczestników — objadanie się i sięganie po jedzenie gospodarza, pijackie zamieszanie, demolki i drobne kradzieże — a refren („To byłem ja”) funkcjonuje jak ironiczne wyznanie lub przyznanie się do tych wybryków. Całość ma klimat no‑limits, luzu „po pijaku” i braku odpowiedzialności, pokazując, jak szybko zwykła zabawa może przerodzić się w przekroczenia granic.
W pewnym momencie tekst schodzi na bardzo problematyczny teren dotyczący relacji z kobietami: narrator opisuje sytuację, w której dochodzi do intymnego kontaktu z siostrą gospodarza w okolicznościach sugerujących wykorzystanie przewagi i nietrzeźwość drugiej osoby. To element, który rujnuje moralny wymiar kawałka — zamiast gloryfikować, warto odczytać go jako krytykę lub przestrogę przed konsekwencjami bezrefleksyjnego stylu życia. Tekst operuje tonem pół‑wyznania, pół‑bagatelizowania („to byłem ja”), co pozostawia ambiwalentny przekaz i pokazuje społeczne koszty hedonizmu i braku granic.