Kelsea Ballerini
Kelsea Ballerini
Kelsea Ballerini
Kelsea Ballerini
Kelsea Ballerini
Ten tekst to wyznanie kogoś, kto całe życie był trenowany – przez otoczenie, oczekiwania, presję, a nawet własne sukcesy – żeby być „miłym”, przewidywalnym, wygodnym. W pierwszej zwrotce narrator pokazuje, jak nieustannie nagina się do innych: robi rzeczy sprzeczne z własnym instynktem, przekracza granice, rezygnuje z siebie, byle tylko nie zawieść, nie rozczarować, nie zostać odrzuconym. Refren to bolesne pytanie: kiedy dokładnie przestałem mieć znaczenie? Wspomnienia imion, momentów, szkolnych figur – to trop w poszukiwaniu źródła traumy, punktu, w którym czyjaś aprobata stała się ważniejsza niż własne istnienie.
Druga część utworu pogłębia ten motyw: życie pod cudze nagrody, cudze marzenia, cudze gusta. Ciągłe przystosowanie zamienia się w spiralę auto‑gaslightingu, gdzie narrator tłumaczy sobie, że „nie jest tak źle”, mimo że wszystko w nim krzyczy inaczej. Kulminacja nadchodzi, gdy przyznaje, że nawet chciałby wybuchnąć, odejść, zniknąć – ale zostaje, bo “likes me today”. Ostatni refren to brutalne olśnienie: cykl dopasowywania się nie ma końca, a pytanie „kim ja jestem?” odbija się echem w pustce. Całość jest portretem człowieka, który nauczył się żyć jako projekt innych ludzi – i dopiero teraz widzi, ile go to kosztuje.