Morgan Wallen
Morgan Wallen
Morgan Wallen
Morgan Wallen
Morgan Wallen
Tekst piosenki maluje obraz człowieka pogrążonego w kryzysie, który czuje się zagubiony i oddalony od swoich korzeni oraz dawnej wiary. Opisuje siebie jako kogoś, kto "rozbija się" i "płonie", nadużywając alkoholu ("Whitley na burbonie", "Jim Beam na stole") i pogrążając się w autodestrukcyjnych zachowaniach. Przyznaje, że jest "celowo zamroczony" i znajduje się "bardzo, bardzo daleko od domu", zarówno w sensie fizycznym, jak i duchowym, tęskniąc za poczuciem przynależności i odkupieniem.
Bohater wyraża głęboki żal za utraconą niewinnością i duchowością, marząc o powrocie do czasów, gdy "śpiewał Jezusowi tak, jak robiliśmy to w kościele". Kontrastuje swoją dawną pobożność z obecnym, chaotycznym stylem życia, czując, że "bardzo się stoczył". Określa siebie jako "człowieka w biegu z ręką na broni", co sugeruje poczucie zagrożenia lub desperacji, jednocześnie przyznając, że jako "ojciec i syn" potrzebuje "Ducha Świętego". Zmaga się z poczuciem bycia "trudnym do kochania" i przytłoczeniem, czując się "za młody, by czuć się tak staro" i "zbyt pijany, by nawet wiedzieć", dokąd zmierza.