OG Buda
OG Buda
OG Buda
To wyznanie kogoś, kto próbując radzić sobie z samotnością, przewija w pamięci wszystkie dziewczyny, które kiedyś coś znaczyły. Każde imię to inna historia — czasem czuła, czasem bolesna, czasem zwyczajnie głupia i impulsywna. Wspomnienia mieszają się tu z żalem, rozczarowaniem i tęsknotą za czymś, czego bohater nie potrafi nazwać. Za każdym imieniem kryje się emocja: niedosyt, pożądanie, namiętność, żal, żenująca pomyłka, wielka szansa niewykorzystana na czas. I choć zmieniają się kobiety, miasta, łóżka — pustka zostaje ta sama, a w niej jedno nieustanne pytanie: gdzie po drodze zgubiłem szczęście?
Bo w tej lawinie wspomnień jest też jedna, najważniejsza dziewczyna — jedyna, którą naprawdę kochał. Wszystko inne to tylko komercyjny zabieg i próby zapełnienia dziury w sercu. On wie, że stracił kogoś wyjątkowego i że jego największą pomyłką było pozwolić jej odejść. Cała ta wyliczanka imion to sposób na ucieczkę przed prawdą: że żadna z nich nie jest nią. Wszystkie spotkania, noce, pocałunki — to tylko echo czegoś, co przeminęło. Dlatego te imiona nie są zwykłym wspomnieniem — one są wyrzutem sumienia, który codziennie przypomina mu, że wciąż szuka tej samej osoby.