Acid Drinkers
Acid Drinkers
Acid Drinkers
Acid Drinkers
Acid Drinkers
Metropolis ukazane jest jako źródło chaosu – tworzy tłum, a ten tłum kształtuje jego oblicze: pełne agresji, uzależnień, broni i granic nie do przekroczenia. Miasto jest jak korporacyjna bestia – megalopolis, która buduje bariery i zabija ludzi stresem. W jego „zgniłej części” żyją zabójcy i ofiary systemu, dzieci ulicy, ochotnicy w szeregach przemocy. Podmiot liryczny to obcy w tym świecie – chce zniszczyć te bariery, przebić się, przeżyć… i może mieć szczęście.
Tekst porusza też temat moralnego rozkładu – tu sumienie to tabu, życie nie ma wartości, a gangi i armie są tylko formą zarządzania ludzką destrukcją. Padają konkretne liczby: setki zabitych, tysiące morderstw widzianych – jakby to była część czyjegoś CV. Rozmowa o użyciu „helikopterów do tortur” podkreśla absurdalną brutalność systemu. Finałowa linijka – „czekam na ciemność, by się uwolnić” – to nie tylko pragnienie nocy, ale metafora śmierci, ucieczki lub duchowego wyzwolenia. To krzyk człowieka, który chce wyrwać się z piekła, które nazywamy cywilizacją.