Utwór jest bezpośrednią autoprezentacją grupy NAUTOFON, zainicjowaną wezwaniem do przedstawienia się. Refren "That's NAUTOFON, all you bitches gotta know" stanowi mocną deklarację tożsamości, która ma wryć się w pamięć słuchaczy. W pierwszej części swoje perspektywy przedstawiają Karych i opal1010101010. Karych podkreśla swoją pozycję jako czołowego MC, ewolucję grupy, osiągnięty sukces finansowy oraz motywację do tworzenia muzyki wynikającą z poczucia pustki na scenie. Z kolei opal1010101010 prezentuje bardziej introspektywny i eklektyczny styl, pełen odniesień kulturowych (Warlikowski, Beksiński, The Cure), wspomina o podróżach, osobistych rozterkach i refleksjach nad przeszłymi ocenami innych.
W drugiej części swoje wizytówki prezentują Mati Kabala i henri walter boyer. Mati Kabala, porównując się do Denisa Bergkampa, podkreśla intensywność i waleczność swoich tekstów, jednocześnie konfrontując się bezpośrednio z krytyką zarzucającą zespołowi komercjalizację ("disco dla Gen Z") i odpowiadając na nią bezkompromisową postawą ("no mercy") wobec fałszywych MCs. Henri walter boyer (MF MICH) przyjmuje agresywny ton, deklarując dominację nad innymi raperami i porównując swoją muzykalność do Johna Frusciante, lecz bez używek. Całość, będąca pokazem różnorodności stylów w ramach grupy, kończy się niecodziennym, nieco absurdalnym outrem o Polakach w Berlinie i nawoływaniem do głosowania na NAUTOFON.