Utwór rozpoczyna się refrenem "My na 'Nie!' jak Jordan Peele", który nadaje ton sprzeciwu lub odrzucenia wobec zewnętrznych oczekiwań. Artyści zagłębiają się w tematykę wewnętrznych konfliktów i presji; henri w. boyer szczerze mówi o swoich wątpliwościach co do własnej wartości ("Czuję się jak oszust"), poczuciu bycia niezrozumianym przez krytyków oraz trudnościach w samoocenie. Karych z kolei opisuje ciężar bycia ciągle obserwowanym przez środowisko muzyczne ("patrzy na mnie całe podziemie"). Równocześnie pojawiają się wątki związane z procesem twórczym: pisaniem z sercem, strategicznym planowaniem kariery na wzór sportowych dynastii (Steve Kerr, Curry, Thompson) czy czerpaniem inspiracji z codziennych sytuacji i dzieł innych artystów (Vince Carter, Niemen, Kendrick Lamar, Danny Brown, Różewicz, twórcy filmowi).
W drugiej części wybrzmiewa silna ambicja, determinacja i wiara we własny sukces, który ma być monumentalny ("zbudowałem sobie pomnik wieczny"). Mati Kabala wspomina jednak o konieczności używania "masek", by chronić swoje prawdziwe oblicze przed światem. Mrocznym kontrapunktem dla tych aspiracji jest powracający refren, który ostrzega przed pokusą i potencjalną autodestrukcją – jeden krok ("one sip") dzieli od utraty kontroli i destrukcyjnych konsekwencji ("Rozjebał te pieniądze, potem urwał mi się film"). Sugeruje to kruchą równowagę między sukcesem a chaosem, przy jednoczesnym lekceważeniu tych, którzy w opinii artystów są nieautentyczni ("wyglądasz jak clown").