Tears For Fears
Tears For Fears
Tears For Fears
Tears For Fears
Tears For Fears
„Nie lubimy wybierać czegoś dla brzmienia współczesnego. To nas irytuje – mówi Roland Orzabal, połowa duetu. Dodaje jego kolega z zespołu, Curt Smith: „Jeśli to nie ma głębi, nie ma dla mnie znaczenia”.
Tylko dwóch mężczyzn i dwie akustyczne gitary, tak jak to robili, gdy byli nastolatkami — i ostatecznie stworzyli „The Tipping Point”, nowy album. „Tears for Fears ma w sobie coś wyjątkowego”, mówi 60-letni Smith. „Jeśli to nie działa, to nie działa. Kiedy tak się dzieje, jest w tym absolutna radość”.
Utwór „My Demons”, będący badaniem brutalnego ekstremizmu. Udało nam się zgłębić głębię naszych dusz i ujawnić cierpienie” — mówi 60-letni Orzabal. „ Każdy album – „The Hurting”, „Songs From the Big Chair” i „The Seeds of Love” – był bardziej ambitny niż poprzedni, ujawniając ich wpływy, w tym Pink Floyd, Steely Dan i Little Feat. W przeciwieństwie do wielu ich rówieśników z lat 80., udali się w emocjonalne miejsce, badając depresję, izolację, lęk i niepewność.