Kolejna miłosna opowieść, w której Harry McVeigh zwraca się niejako do swojej ukochanej, z którą coś nie układa się tak, jak powinno. Para najpewniej postanowiła dać sobie chwilę przerwy, czas na zastanowienie się nad związkiem i własnymi potrzebami. I, jak mówi wokalista, lato, które miało być tą przerwą, niczego nie zmieniło. Wciąż jest głowa pełna jest bałaganu, a jego serce - miłości dla kobiety.
Z drugiej strony, piosenka może być historią niespełnionej miłości i bólu po rozstaniu z ukochaną kobietą. Harry McVeigh odlicza dni, które mają przynieść mu ulgę, wyleczyć jego złamane serce i smutek, który pojawił się w jego życiu wraz z odejściem dziewczyny. Ale nic się nie zmienia, przez całe lato nic się nie zmieniło. Wciąż boli, wciąż pali do żywego.
Kobieta, o której śpiewa Harry powiedziała, że niedługo się zobaczą, żeby nie martwił się na zapas. Ale wciąż jej nie ma, wciąż nie powróciła do jego życia. I ból, który związany jest z jej odejściem nie odchodzi i najpewniej nie odejdzie nigdy. Ani przez lato, ani kiedykolwiek indziej.
