Utwór opiera się na centralnej metaforze "włamania", gdzie artysta czuje się emocjonalnie ograbiony przez kobietę – "ukradła moje serce i duszę", pozostawiając go "bezbronnym". Ta nagła i intensywna utrata kontroli nad własnymi uczuciami jest tak silna, że symbolicznie "dzwoni na policję". Przyznaje, że tęskni za tą osobą, jednocześnie zmagając się z własnymi demonami: autodestrukcyjnymi skłonnościami ("zniszczony, pijany przez całe życie"), nawykiem uciekania z relacji i ukrywaniem swoich upadków pod fasadą siły ("udaję, że nabieram wysokości").
W dalszej części tekstu raper dokonuje bolesnej autoanalizy, przyznając się do swoich wad i toksycznych zachowań w przeszłości, w tym mylenia kobiet z "dziwkami i sukami". Choć deklaruje, że "dorósł" i stał się bardziej świadomy ("sfe-minizowany"), jego obecna relacja jest skomplikowana. Podkreśla dysonans między częstym seksem a brakiem głębszej znajomości ("często się pieprzymy, ale ledwo się znamy"), co uniemożliwia mu wyznanie miłości. Szuka u partnerki pocieszenia ("twoje ramię jest dla mnie szpitalem"), ale jednocześnie konfrontuje ją z faktem, że gdy pragnie dotrzeć do jej serca, ona zdaje się oferować mu głównie cielesność.