Ten tekst to opowieść o emocjonalnym dystansie i braku jasności w relacji. Główny bohater nie wie, co myśli dziewczyna, więc ucieka w używki – musi "zaj**ać skręta, żeby o tym pomyśleć", musi "wypić, żeby to poczuć". Ona coś potrzebowała, ale już jest po wszystkim – teraz wszystko spada na nią. Refren powtarza odpowiedzialność: „to wszystko na tobie” – jakby próbował zrzucić winę za rozpad relacji, jednocześnie zostając z niewypowiedzianymi emocjami.
W zwrotce autor przechodzi do trybu: żyję swoim życiem, gram na siebie. Ma jeden życiorys, więc ryzykuje, działa, bawi się, otacza luksusem. Pokazuje, że nie każdy rozumie jego wizję, jego tempo. W tle jednak pobrzmiewa cień żalu – mówi, że jeśli wszystko byłoby takie proste, każdy by to robił. Relacja się nie klei, bo ona „rujnuje”, a on chce iść swoją drogą. Całość zamyka wizja jego życia jako filmu – szybkiego, efektownego, ale może też powierzchownego.