Tede
Tede
Tede
Tede
Tede w tym utworze energicznie deklaruje, że przywraca polskiej scenie i swoim słuchaczom dawno oczekiwany, autentyczny "vibe", który porusza i ekscytuje ("To jest ten vibe, który chciałeś poczuć znów"). Z dużą pewnością siebie oznajmia, że "nakurwia trap", który ma moc "budzenia tłumu" i potencjał, by wywrócić obecny porządek na scenie do góry nogami. Porównuje swoją szybkość i skuteczność do lotu myśliwcem z "Top Gun", a zdolność do przetrwania w trudnych warunkach do umiejętności Johna Rambo radzącego sobie na "bagnie", jakim według niego bywa rap gra. Jest dumny ze swojego ugruntowanego stylu "OG" (Original Gangster) i faktu, że on wciąż jest na topie, podczas gdy wielu jego dawnych konkurentów dawno "zaginęło w akcji".
Jednocześnie raper z wyraźną wyższością i kpiną odnosi się do obecnej konkurencji ("zawsze mam bekę z tych łaczysk"), której spowolnienie i upadek przewidział już w przeszłości (nawiązuje do utworu "Wyjebane"). Przestrzega młodszych graczy przed zagubieniem się w imprezowo-narkotykowym stylu życia ("W świecie imprezek i kresek [...] Ty się lepiej nie zagub") oraz przed nadmierną emocjonalnością, która jego zdaniem często prowadzi do porażki w tej branży. Bardzo mocno krytykuje również tych twórców, którzy bezrefleksyjnie podążają za aktualną modą na trap, nie mając nic konkretnego do zaoferowania poza sztucznością i brakiem środków do życia ("za dużo trapu, za dużo temat - nie ma na papu").